czwartek, 14 maja 2015

"Ciemno, prawie noc" Joanna Bator



Opis:
Reporterka Alicja Tabor wraca do Wałbrzycha, miasta swojego dzieciństwa. Osiada w pustym poniemieckim domu, z którego przed laty wyruszyła w świat. Dowiaduje się, że od kilku miesięcy w Wałbrzychu znikają dzieci, a mieszkańcy zachowują się dziwnie. Rośnie niezadowolenie, częstsze są akty przemocy wobec zwierząt, w końcu pojawia się prorok, Jan Kołek, do którego w biedaszybie
przemówiła wałbrzyska Matka Boska Bolesna. Po jego śmierci grupa zbuntowanych obywateli gromadzi się wokół samozwańczego „syna", Jerzego Łabędzia. Alicja ma zrobić reportaż o zaginionej trójce dzieci, ale jej powrót do Wałbrzycha jest także powrotem do dramatów własnej rodziny: śmierci rodziców, samobójstwa pięknej starszej siostry, zafascynowanej wałbrzyską legendą księżnej Daisy i zamku Książ. Wyjaśnianiu tajemnicy Andżeliki, Patryka i Kalinki towarzyszy więc odkrywanie tajemnic z przeszłości Alicji. W swojej najnowszej książce Joanna Bator nawiązuje do konwencji powieści gotyckiej. Nie po to jednak, by bawić czytelnika: w tym, co niesamowite, często ukryta jest prawda o nas, której na co dzień nie chcemy pamiętać.

(źródło: strona wydawcy) 

 (źródło: onet.pl)


Wiem, że książka Joanny Bator zbiera skrajnie różne recenzje. Ja na jej przeczytanie poświęciłam prawie... rok, co jest z pewnością rekordem jeśli chodzi o moją skromną osobę. Niestety, mam taki problem, że nie umiem odłożyć książki i już do niej nie wracać. Miało to niewątpliwy wpływ na odbiór powieści oraz ostateczna ocenę.
Jest to moje pierwsze spotkanie z autorką. Skłoniło mnie do niego uzyskanie nagrody Nike 2013 dla najlepszej powieści. Nie mam zwyczaju sięgać po wszystkich nagrodzonych literatów, ale w tym przypadku opis wydawał się wyjątkowo zachęcający. Miałam nadzieję, że idealnie trafi w mój gust, niestety okazało się, że jest zupełnie odwrotnie. Zacznę może od pozytywów. Główny wątek, który dotyczy bohaterki - jej powrót po latach do rodzinnego domu, próba rozwikłania zagadki dotyczącej zniknięcia dzieci, legenda księżnej Daisy oraz rodzinne tajemnice, które wychodzą na jaw - wszystko to tworzy niezwykle ciekawą historię. Niestety, poziom absurdu w pozostałych wątkach, sprawiał, że zwyczajnie zaczynałam się nudzić, a co za tym idzie, błądzić myślami gdzieś daleko. Pewnie dlatego odkładałam książkę i długo zbierałam się by do niej wrócić. Wątek Jana Kołka oraz Jerzego Łabędzia zupełnie do mnie nie trafił, chociaż, nieco przerysowany, mógłby mieć miejsce w naszym pięknym kraju. Kiedy zaczynałam czytać "Ciemno, prawie noc", byłam zafascynowana stylem autorki. Oryginalny, przystępny i niezwykle interesujący. Niestety po pewnym czasie stawał się coraz bardziej męczący. Ciągi słów połączone w jedno są ciekawym zabiegiem, ale trudnym do strawienia na dłuższą metę. Najtrudniejsze do przebrnięcia były dla mnie fora internetowe przedstawione w książce. Ciągnący się przez wiele stron bełkot napisany w zupełnie nieprzyswajalny sposób. Doskonale zdaję sobie sprawę, że tak to w rzeczywistości wygląda, dlatego właśnie staram się omijać tego typu miejsca szerokim łukiem. Myślę, że ta historia, wraz z całym absurdem, idealnie nadawałaby się na senny koszmar. I tylko w takiej formie jestem w stanie odebrać tę książkę. Żałuję, że zupełnie nie trafia w mój gust bo, tak jak pisałam, gdyby ominąć wątki poboczne, mogłaby z tego wyjść naprawdę ciekawa powieść z niezwykłą tajemnicą w tle. 
Nie jestem pewna, czy kiedykolwiek jeszcze sięgnę po powieści Joanny Bator. Jeżeli będą utrzymane w podobnym klimacie, to raczej sobie odpuszczę. Wszystko jest kwestią gustu, książka nie jest zła, tylko zupełnie nie dla mnie. Ale tak jak pisałam, ma zarówno wielu zwolenników, jak i przeciwników. Najlepiej żebyście przekonali się sami, tym razem ani nie polecam, ani nie odradzam.

Ocena:
3/6

Dane techniczne:
Wydawnictwo: W.A.B.
Data wydania: 23.10.2013
Liczba stron: 528
Oprawa: miękka 

4 komentarze:

  1. Wybacz, ale jakoś nie mam ochoty na tą książkę :) wolę ten marny wolny czas jaki mam, na naprawdę dobre pozycje :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja w sumie powinnam ją odłożyć w połowie, jak zobaczyłam, że zupełnie mi nie podchodzi :)

      Usuń
  2. Mam wrażenie, że i mnie nie przypadłaby do gustu.. ;) Dlatego nawet nie próbuję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja myślałam, że przypadnie mi do gustu, jednak myliłam się. Ale za to teraz mam twarde postanowienie - nic na siłę, jeśli książka mnie nudzi to daję szansę innej. :)

      Usuń