czwartek, 8 października 2015

Wywiad z Katarzyną Kebernik




Katarzyna Kebernik (ur. 24.09.1994 r.) jest studentką filologii polskiej na Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu. Pochodzi z okolic Jarocina. Jeszcze jako nastolatka wygrała wiele konkursów literackich, jej wiersze i opowiadania drukowano m.in. w magazynie Cogito i Stanie Krytycznym


"Wściekły" to jej debiutancka powieść. Recenzję znajdziecie tutaj.








Skąd wziął się pomysł na połączenie tak różnych  światów w jednym bohaterze? Tworzenie muzyki, sport i chuligańskie ustawki chyba rzadko idą w parze wśród  współczesnych nastolatków?

- Tak, ale mój bohater nie jest przecież zwykłym nastolatkiem. Jest przede wszystkim bardzo wrażliwy na muzykę i stąd właśnie biorą się komplikacje jego charakteru. Ponadprzeciętnie zdolni ludzie rzadko bywają płascy i jednowymiarowi. Każdy geniusz jest w jakimś stopniu dziwakiem, np. Aretha Franklin była agresywna, maltretowała psychicznie najbliższych, piła na potęgę i miała dość wyzwolone podejście do miłości, po raz pierwszy zaszła w ciążę w wieku trzynastu lat.
Albo Rimbaud, który odgrywa pewną rolę w mojej powieści – w jego ciele mieścili się subtelny poeta, wizjoner, cham, skandalista, żołnierz z czasów komuny paryskiej, handlarz bronią, podróżnik, homoseksualista i zagubiony dzieciak z biednej, wielodzietnej rodziny. Bohater
mojej książki jest twórcą, więc także ma trudny charakter, szargają nim silne emocje itd. Zresztą, nie skupiałabym się tak bardzo na jego zainteresowaniach, które nie są chyba aż tak ważne w ocenie drugiego człowieka. Ja sama lubię i poezję śpiewaną, i MMA;) Podczas pisania najważniejsze było dla mnie nakreślenie portretu wewnętrznego Kosy, oddanie jego zagubienia,
lęku. Chciałam stworzyć portret człowieka, który nigdzie nie pasuje, któremu nie można przypiąć żadnej łatki – zbyt wiele w nim artyzmu, by mógł być tylko chuliganem, a zbyt wiele w nim dzikości, by pasował do gładkiego świata intelektualistów – człowieka, który zawsze pozostanie sam, niezrozumiany, wymykający się schematom, wśród których tak bezpiecznie czują się
inni. Myślę, że dla takich właśnie „wiecznie obcych” osób napisałam tę książkę.


W powieści sny mają duże znaczenie, zarówno dla Kostka, jak i całej fabuły. Czy zdarza się, że sny stanowią dla Pani inspirację?

- Niestety, wszystkie swoje sny zapominam zaraz po przebudzeniu. Interesuję się jednak parapsychologią i zjawiskami nadprzyrodzonymi, dlatego świat snów od zawsze mnie intrygował. Zainteresowanie to od najmłodszych lat podsycała we mnie babcia, która opowiadała mi historie o swoich tajemniczych, często proroczych snach. Czasami w tych snach przychodzą do niej zmarli, którzy mają jej coś ważnego do przekazania. Kiedyś np. przyśnił się jej mój pradziadek, który zmarł kilka dni wcześniej. Powiedział jej, jako swojej ukochanej córce, że tam, gdzie się znalazł, jest mu dobrze i że nie powinna bać się śmierci. Takich sytuacji było wiele, a że moja babcia jest mądrą kobietą, to zawsze potrafi wyciągnąć ze swoich snów jakąś naukę. Wychowywałam się bardzo blisko niej i teraz nikt nie będzie w stanie mi wmówić, że w snach nie ma niczego magicznego;)  


Co najbardziej lubi Pani tworzyć – poezję, opowiadania czy powieści?

- Nie wiem. Lubię tworzyć po prostu literaturę. Proza i poezja to dla mnie dwa oblicza tej samej dziedziny. Jestem jeszcze młoda i wciąż szukam własnej drogi, być może przyszłość zweryfikuje moje plany i moja twórczość zawęzi się np. tylko do prozy. Przyznaję jednak, że proces pisania powieści i wiersza wygląda całkowicie inaczej. Opowiadań właściwie nie piszę, tworzę je wtedy, kiedy są potrzebne, np. na jakiś konkurs literacki. Wolę pracę nad powieścią, chociaż to trudna i żmudna robota. Swoje książki piszę powoli, uważnie, nie lubię się z nimi śpieszyć, więcej jest tutaj
rzemiosła, kalkulacji niż natchnienia. Poezja jest natomiast czymś, co rodzi się we mnie tylko i wyłącznie pod wpływem natchnienia właśnie. Nie potrafiłabym zmusić się do stworzenia wiersza tak, jak umiem zmusić się do codziennego napisania kilku kolejnych akapitów powieści.


Dlaczego w przypadku debiutu powieściowego wybór padł na literaturę młodzieżową?

- „Wściekły” nie jest książką pisaną pod preferencje jakiejś konkretnej grupy wiekowej. Owszem, mój bohater ma siedemnaście lat, ale to chyba niewystarczający argument, żeby wrzucić moją powieść do szufladki z napisem „literatura młodzieżowa”. Jest w takim wieku tylko z jednego powodu: ja sama miałam siedemnaście lat, kiedy zaczynałam o nim pisać, więc postanowiłam
umieścić go na takim etapie życia, na którym ja też się wtedy znajdowałam. Wydaję mi się jednak, że historia Kosy może zainteresować czytelników w różnym wieku. Nastolatki z pewnością odnajdą w jego problemach cząstkę swoich problemów, natomiast starsi czytelnicy lepiej wychwycą różne tropy interpretacyjne, jakie poukrywałam w powieści. Pisząc, nie próbowałam wbić się w jakiś konkretny nurt. To chyba nigdy nie jest dobre rozwiązanie, chyba, że pisze się powieść gatunkową, np. kryminał, który w większym lub mniejszym stopniu wymaga przyjęcia pewnej konwencji.


Co sama lubi Pani czytać? Może inspiracją do napisania „Wściekłego” była twórczość jakiegoś autora lub konkretna powieść?

- Z inspiracjami nigdy nie jest u mnie tak, że siadam, biorę długopis i myślę sobie: „A teraz napiszemy to jak Witkacy”. To raczej działa tak, że nasiąkam powoli różnymi książkami, które w ciągu życia zrobiły na mnie wrażenie i te wszystkie fascynacje wypływają ze mnie podczas pracy nad tekstem. Innymi słowy: suma wszystkich narracji, jakie poznałam, daje moją własną narrację. Z perspektywy czasu widzę jednak, że autorem, który chyba najmocniej wpłynął na „Wściekłego”, był Kafka. Poznałam go i pokochałam właśnie w czasie pracy nad powieścią, stąd więc pewnie wzięły się wszystkie symboliczne sensy w niej zawarte i egzystencjalna wymowa całości. Dużo nauczyłam się też z filmów, które oglądam nałogowo. Film to też narracja, a ponieważ obejrzenie go zajmuje mniej czasu niż przeczytanie książki, szybciej i wyraźniej widać, jak rozmieszczone są wszystkie ważne dla akcji wydarzenia, gdzie jest punkt kulminacyjny, czemu dany bohater pojawia się w tym a nie innym momencie itd. To dobry trening dla pisarza. Poza tym uważam kino za najbardziej synkretyczną i zmysłową ze sztuk, działającą na słuch (muzyka), wzrok (obraz), emocje i umysł (dialogi, akcja). Zauważyłam, że dzięki kinu moje opisy stały się bardziej plastyczne, bogatsze. Często, kiedy piszę, wyobrażam sobie, że kręcę film: mój bohater idzie ulicą, w kadrze jego pochmurna twarz, w tle jakiś zimny, elektroniczny zespół;)Jeżeli chodzi o książki, które sama lubię czytać, to są to najróżniejsze rzeczy, od popkultury po awangardę, np. w tej chwili czytam „Tortilla Flat” Steinbecka, „Księgi Jakubowe” Tokarczuk i „Gomorrę” Saviano – bo mam taki dziwny nawyk, że czytam po parę książek na raz.


Podczas lektury zwróciłam uwagę na niezwykłą lekkość w posługiwaniu się językiem. Czy to zasługa dużej ilości przeczytanych książek, czy raczej wielu napisanych przez Panią utworów?

- Bardzo mi miło, że Pani tak uważa. Jeżeli o mnie chodzi, to zawsze więcej czytałam niż pisałam. Od tego tak naprawdę powinna zaczynać się przygoda z pisaniem – dobry pisarz musi być przede wszystkim zapalonym czytelnikiem. Przeczytać setki różnorodnych książek, przyswoić sobie narracje ważnych autorów, zanim sam chwyci za pióro. Dlaczego? Bo nie ma czegoś takiego jak
pisarz samorodek. W matematyce czy muzyce może się trafić geniusz „znikąd”, podobny do bohatera mojej powieści, bo są to dziedziny oparte na prawach natury, takich jak harmonia, a więc niezależne od człowieka, zapisane gdzieś w kodzie wszechświata, czekające na odkrycie przez najzdolniejsze umysły. Literatura jest jednak w całości wytworem ludzkiej kultury, opiera się na podstawowych dokonaniach cywilizacji – piśmie i języku. Jest to też dziedzina wysoce sformalizowana, ze skomplikowaną tradycją liczącą kilka tysięcy lat, która wypracowała sobie najróżniejsze tendencje, prądy, style wypowiedzi. Pisanie wymaga znajomości tych form. Nie da się napisać wiersza, jeśli wcześniej żadnego się nie widziało na oczy. Jeżeli ktoś mało czyta, a sam spróbuje pisać, to już po kilku przeczytanych linijkach będzie to boleśnie widać. Bo w literaturze jak w lustrze odbija się cały nasz umysł, a na papierze wychodzi to, czym ten umysł karmimy. Ktoś, kto czyta tylko „Fakt” i ogląda wyłącznie „Trudne sprawy”, nie napisze wartościowej powieści. I tyle.


We „Wściekłym” rzeczywistość miesza się z fantazją – który świat był Pani bliższy podczas pisania?

- Chyba oba tak samo. Wątki fantastyczne i realistyczne są w powieści wymieszane, jedno nie istnieje bez drugiego. W codziennym życiu Kostka dużo jest dziwności, a w jego snach znajdują odbicie całkiem realne problemy. Tak jak wspominałam wcześniej, „Wściekły” to historia chłopaka, który nigdzie nie potrafi się wpasować, nigdzie nie potrafi znaleźć dla siebie miejsca. Dlatego właśnie należy on i jednocześnie nie należy do dwóch, skrajnie różnych światów – realnego i fantastycznego. Czemu tak jest – dowiedzą się ci, którzy przeczytają całość;)


Z którym z trzech poetów najchętniej spędziłaby Pani trochę czasu na dyskusji przy herbacie – Baudelaire, Rimbaud czy Verlaine?

- Każdy z nich wolałby chyba dyskutować przy czymś innym niż herbata ;)A ja najchętniej spotkałabym wszystkich trzech! Wszyscy byli fascynujący, wielcy i tragiczni, ale skoro muszę wybrać tylko jednego, chyba byłby to Baudelaire. Wydaje mi się, że miał w sobie najwięcej charyzmy i magii – w jego zachowanych zdjęciach jest coś hipnotyzującego, uwodzącego. Z całej trójki to on był także największym prekursorem, wyprzedził modernizm o niemal trzydzieści lat. „Kwiaty zła” to jeden z moich ulubionych tomików poetyckich w ogóle, a jego twórczość krytyczna i eseistyczna pokazuje, jak wyrafinowanym był myślicielem. No i nie mogę się pogodzić z tym, że ktoś taki umarł samotny, zapomniany niemal przez wszystkich.


Czy „Wściekły” będzie miał swoją kontynuację? A może planuje Pani zupełnie inny projekt?

- Zobaczymy ;)


Bardzo dziękuję za rozmowę i z niecierpliwością czekam na kolejną powieść.

4 komentarze:

  1. Już się nie mogę doczekać lektury:) A wywiad niezwykle interesujący!

    OdpowiedzUsuń
  2. bardzo ciekawy wywiad :)
    Ps. zostaję u ciebie na dłużej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję i zapraszam serdecznie, będzie mi bardzo miło. ;)

      Usuń